"Co czytały jak dorastały" to akcja Wydawnictwa Replika zorganizowana z okazji tegorocznego Dnia Dziecka.
Jako dorastająca dziewczyna zaczytywałam się w powieściach detektywistycznych przeznaczonych dla dzieci i młodzieży. W podstawówce początkowo sięgałam po książeczki z amerykańskiej serii "Przygody Trzech Detektywów". Trójka chłopców: Jupiter - nieskromny i logicznie myślący Mały Tłuścioszek, Pete - najsilniejszy i najzwinniejszy z grupy oraz Bob - młody naukowiec zbierający i segregujący informacje, zakłada nieformalną organizację o nazwie Trzej Detektywi. Rozwiązują oni tajemnicze zagadki związane z wydarzeniami w okolicy, następnie zdradzają ich przebieg swojemu przyjacielowi, którym jest nie kto inny tylko sam Alfred Hitchcock. Jego nazwiskiem opatrzone są też książki opisujące przygody Jupitera, Pete'a i Boba, lecz mają one wielu różnych autorów m. in. Roberta Arthura, Williama Ardena czy Mary V. Carey.
Gdy stały się one już dla mnie niewystarczające, odkryłam serię R.L. Stine'a "Ulica Strachu", którą do dziś wspominam z ogromnym sentymentem.
Bohaterami tych opowieści są nastolatkowie, burzliwie przeżywający swoje miłości i przyjaźnie. Miotające młodymi uczucia są tłem dla sensacyjnych, tajemniczych zdarzeń, które rozgrywają się w dziwnych, podejrzanych miejscach, w których czai się zbrodnia.
Jedna z nich szczególnie utknęła w mej pamięci i jeśli się nie mylę była ona pierwszą książką z tej serii, którą przeczytałam. "Złowrogi księżyc" w magiczny sposób oczarował mnie, nastoletnią dziewczynę, i to wtedy zaprzedałam duszę thrillerom. Opowiada on o młodej dziewczynie, wokalistce tytułowej kapeli, która zaczyna pisać mroczne teksty piosenek. Jednak powód, dla którego tak się dzieje jest jeszcze bardziej przerażający...
Moje książkowe miłości z okresu dorastania z pewnością wpłynęły na obecne gusta literackie. Jedną z moich ulubionych lektur są dzieła Arthura Conana Doyle'a opisujące przygody Sherlocka Holmesa. Także moskiewski detektyw Fandorin, wykreowany przez Borisa Akunina, skradł moje serce. Lubię również sięgnąć po dobry thriller lub horror, oddając w ten sposób hołd mojemu mistrzowi z lat nastoletnich, który otworzył mi drogę do powieści Stephena Kinga.
Powinnam wstawić zdjęcie z okresu dorastania, ale nie posiadam takiego w swojej kolekcji, zatem ratuję się fotką z najmłodszych lat - tak, to ja ściskam jamnika ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz