Żółw przygotowuje się do zimowego snu - myje zęby, ubiera pidżamę, wskakuje do łóżka. Nagle słyszy pukanie do drzwi. Otwiera oczy, zapala światło, myje pyszczek oraz pancerz i otwiera drzwi. Tam czeka na niego prezent od przyjaciółki dzierlatki - fioletowy koc. Uradowany żółw wraca do łóżka. Gdy już zasypia znowu rozlega się pukanie. Po wykonaniu niezbędnych czynności, do których zalicza się również umycie skorupy, żółw podchodzi do drzwi i widzi kolejny podarunek. Tym razem jest to ciasto od świstaka. Śpioch posila się i idzie spać. Jednak teraz też jego zasypianie zostaje przerwane przez kolejne pukanie. Okazuje się, że również pająk pamięta o swoim przyjacielu i przynosi mu wełnianą czapkę.
Zwierzęta mogłyby tak chodzić całą zimę gdyby nie lew, który nie wiedząc co dać żółwiowi, pyta go czego potrzebuje. Ten odpowiada: "- Jeśli prezent chcesz mi dać, długą ciszę daj - chcę spać!".
Zatem lew chcąc udobruchać swojego kolegę, pełni wartę u jego drzwi i nie wpuszcza kolejnych nieproszonych gości.
Bywają momenty w ciągu dnia kiedy identyfikuję się ze zmęczonym żółwiem i jedyne o czym marzę to cisza. Jak to jednak w życiu bywa, lew nie zawsze chce pilnować w ciszy i woli przy okazji trochę pohałasować...