(Nawet wtedy. Oj). Zaufanie, mawiał, a Pinta się cieszył. Fancsiko chyba
też się podobało, ale powiedział tylko: formalność.
A mama: - Pozory.
- Nocne potwory - odparł ojciec i zaśmiał się ze swojego żartu. Objąłem go za
szyję na pocieszenia. Głaszcząc mnie po głowie, powiedział, żebym sobie
poszedł do diabła. Fancsiko zrugał go okrutnie.
Książkę tę wydał w 1976 roku młody bo zaledwie 26-letni węgierski matematyk Peter Esterhazy. Opisał on swoje wspomnienia z lat dziecięcych powołując do życia dwójkę fikcyjnych bohaterów - Fancsiko i Pintę. Realne wydarzenia przeplatają się z fantastyczną wyobraźnią małego chłopca. Specyfikę tej książki dostrzega się także w licznych dialogach często pozbawionych opisu sytuacji, przez co czytelnik sam musi domyślić się zmiany scenerii. Nawlekanie kulek na sznurek jest procesem powolnym, dokładnym, nużącym, także irytującym gdy nie można trafić sznurkiem w dziurkę. Dokładnie takie same odczucia ogarniały mnie podczas czytania tej lektury. Skusił mnie autor - matematyk, niestety tylko na kuszeniu się skończyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz