Rękę mi między uda wsunął, a one same dały mu przyzwolenie.
Poczułam, jak się zakradają we mnie jego palce, i nagle zapragnęłam najbliższej z nim bliskości, mimo że moje serce i teraz nie dla niego biło.
Gdy w nadmorskiej księgarni zobaczyłam książkę Marii Nurowskiej, zastanawiałam się czym tym razem mnie zaskoczy.
Innego życia nie będzie to zapiski z dziennika Wandy, która utraciła miłość swojego życia, odebrano jej pierworodnego syna, a z drugim udała się do Ameryki. Wydarzenia te przeplatają się z teraźniejszością, w której stary Stefan, dawny ukochany Wandy, odczytuje karty dziennika, zestawiając wspomnienia ex-małżonki z własnymi. Czytelnik uczestniczy w burzliwym życiu tej kobiety, śledząc jej poczynania od lat młodości aż po wkraczanie w wiek starczy. Czytając tę książkę odniosłam wrażenie, że Nurowska maluje obraz przedstawiający sytuację kobiet w PRL. Niestety obraz ten nie jest malowany wesołymi barwami, o czym przekonamy się zagłębiając się w świat Wandy - kobiety zbyt dobrej przez co trochę naiwnej, idealizującej miłość do Stefana. W postępowaniu Wandy nie widać feminizmu, głośnego sprzeciwu wobec dominacji mężczyzn, jest ona wręcz przez Stefana stłamszona, poniżona, ale mimo wszystko widać w tej kobiecie siłę.
Nurowska do tego pamiętnika miłosnych wspomnień zakrapianych wódką dodaje całkiem sporo pikanterii wplątując co i rusz sceny łóżkowe;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz