expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 14 lipca 2014

"Więzień urodzenia" Jeffrey Archer

"Danny nie odpowiedział. Miał spędzić resztę życia, podszywając się pod Nicka Moncrieffa. 
- Muszę się nad tym zastanowić - stwierdził. - Nie wiem, czy dam sobie radę. 
- Masz na to prawdopodobnie dwadzieścia cztery godziny: do chwili, gdy te drzwi otworzą się ponownie. I spójrzmy wprawdzie w oczy: za murami łatwiej ci będzie oczyścić swoje imię, a także dorwać drani, którzy zamordowali twojego kumpla."

W nadmorskiej miejscowości udało mi się za naprawdę niewielkie pieniądze (7,99 zł) kupić książkę składającą się z czterech niepowiązanych ze sobą powieści różnych autorów. Pierwsza z nich, "Więzień urodzenia" zauroczył mnie i jak nigdy czytałam ją do późnych godzin nocnych - nie mogłam się od niej uwolnić, a położenie się do łóżka bez poznania zakończenia tej pasjonującej lektury nie wchodziło w grę.

Mechanik Danny Cartwright zostaje wrobiony w morderstwo brata swojej narzeczonej Beth i skazany na ponad dwadzieścia lat odsiadki w Belmarsh - więzieniu o zaostrzonym rygorze. W celi poprzysięga zemstę na grupie majętnych i bezwzględnych mężczyzn, z których jeden jest prawdziwym mordercą Berniego. Podczas odbywania kary zaprzyjaźnia się ze współwięźniem sir Nicholasem Moncrieffem, który do złudzenia przypomina Danny'ego. Gdy arystokrata zostaje znaleziony martwy pod więziennym prysznicem wszyscy myślą, że to ciało mechanika. Ten korzystając z okazji udaje, że jest Nicholasem i wkrótce wychodzi na wolność, nie pozostając dłużny swoim wrogom. 
Gdy Danny opuszcza więzienie, nie sposób oderwać się od kolejnych stron powieści. To właśnie wtedy poznajemy misternie opracowany plan zemsty trzymający nas w napięciu aż do samego końca. Pikanterii dodają również rozprawy sądowe, które można przyrównać do scen batalistycznych rozgrywanych pomiędzy rasowymi prawnikami. 

Sam Jeffrey Archer spędził dwa lata w więzieniu Belmarsh. Został oskarżony o krzywoprzysięstwo oraz próbę wprowadzenia w błąd wymiaru sprawiedliwości, co z pewnością wykorzystał w napisaniu swojej powieści. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz