expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 6 czerwca 2014

"Ciemno, prawie noc" Joanna Bator

"Według Ewy listopad był szczeliną w czasie, pęknięciem między jesienią i długą polską zimą, gdy żyło się na krawędzi, w zawieszeniu, i czekało, aż czas zabliźni się, gdy przyjdą grudniowe mrozy. "W listopadzie Wielbłądko, można wyjść po zapałki i nie wrócić, w listopadzie, jak dobrze się przyjrzysz, to zobaczysz, że w każdej kałuży widać schody, które prowadzą pod ziemię. Nocą odpływy w łazienkach powiększają się tak, że bez trudu mieści się w nich dorosły człowiek. A takie siuśmajtki jak ty muszą uważać nawet na szpary w podłodze i mysie dziury.""

Już od dłuższego czasu miałam ochotę przeczytać książkę "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator, więc gdy zobaczyłam ją na bibliotecznej półce nie wahałam się i od razu po nią sięgnęłam. Jestem ze swojego wyboru zadowolona - zwyciężczyni nagrody Nike niewątpliwie potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń.

Alicja Tabor przybywa do Wałbrzycha aby napisać artykuł o trójce zaginionych dzieci. Zatrzymuje się w starym rodzinnym domu, nad którym pieczę sprawuje niemal równie stary co sam dom pan Albert. Dziennikarka wędruje po miasteczku odwiedzając rodziny zaginionych dzieci - trafia do patologicznej matki małej Andżeliki, do dobrotliwej babci Patryka oraz do Domu Dziecka, w którym wychowywała się Kalinka. Po zebraniu informacji niezbędnych do reportażu pragnie opuścić miasto lecz ostatecznie zmienia zdanie i postanawia zająć się mroczną sprawą zaginionych dzieci. Może liczyć na pomoc transseksualnej bibliotekarki Celestyny, tajemniczego Marcina, którego spotyka nocą w przydomowym sadzie, internetowego Dawida wiedzącego więcej niż się wydaje oraz wszędobylskich kociar. 
Alicja staje się również obserwatorem religijnych zamieszek na ulicach Wałbrzycha - część mieszkańców oddaje cześć samozwańczemu prorokowi Jerzemu Łabędziowi wywyższającemu "męczeńską" śmierć swojego poprzednika Jana Kołka i nawołującego do wzniesienia pomnika Matki Boskiej Bolesnej. W zlotach tych autorka ukazuje zakłamaną bogobojność, wzajemną niechęć bliźnich, zacofanie i uleganie "fałszywym prorokom".

Równolegle z teraźniejszą historią o zaginionych kilkulatkach Bator snuje niezwykłą opowieść o przeszłości rodziny Alicji. Poznajemy jej siostrę Ewę, która jest jak zwiewna i tajemnicza dama z pobliskiego Zamku Książ. To romantyczna, gadatliwa duszyczka o bujnej wyobraźni, a okrucieństwo którego doznała jeszcze bardziej świadczy o jej kruchości. 

Obie historie, miniona oraz obecna, przenikają się i uzupełniają, osaczając czytelnika jak gęsta mgła, w której czai się zło w czystej postaci. Bowiem demony, które obudziła Joanna Bator są jednymi z najgroźniejszych i najokrutniejszych - to demony chorych ludzkich umysłów, których ofiarami padają najsłabsi i najbardziej niewinni. 



2 komentarze:

  1. Skoro to dziennikarskie śledztwo, to powinnam przeczytać :) A tak serio to fabuła wydaje się byś intrygująca. Tyle ostatnio propozycji wyłapałam na blogach, że nie wiem kiedy to wszystko przeczytam :) / Pozdrawiam, Szufladopółka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wakacje przyniosą więcej czasu ;-) Również pozdrawiam!

      Usuń