expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 7 lutego 2014

"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman

"Historie dla dorosłych nigdy nie miały sensu i zaczynały się strasznie powoli. 
Odnosiłem wrażenie, że kryją się w nich tajemnice, masońskie, mityczne tajemnice dorosłości. Dlaczego dorośli nie chcieli czytać o Narnii, o tajemniczych wyspach, 
przemytnikach i niebezpiecznych wróżkach?".

Po lekturze "Amerykańskich bogów" Neila Gaimana bez żadnego wahania, a wręcz z zachłanną ciekawością sięgnęłam po "Ocean na końcu drogi" tegoż autora. Ta krótka powieść, będąca jednocześnie piękną i mroczną baśnią, spełniła moje oczekiwania, a nawet je przerosła. Wniosek nasuwa się tylko jeden: zdobyć więcej książek autorstwa Neila Gaimana. 

W "Oceanie na końcu drogi" siedmioletni chłopiec wraz ze swoją rodziną wiedzie spokojne życie, do czasu aż przyjezdny górnik popełnia samobójstwo w ich samochodzie. Nie jest to jednak zwykła śmierć - wraz z nią mężczyzna uwalnia uśpione złowrogie moce, które sprowadzają na wioskę dziwne i niebezpieczne zjawiska. Jest jednak ktoś, kto potrafi zapanować nad złymi siłami. Są to trzy kobiety mieszkające na końcu drogi i chociaż wyglądają na córkę, matkę oraz babkę, ich wiek jest bliżej nieokreślony i pamiętają one czasy, których zwykły śmiertelnik pamiętać nie może. Najmłodsza z nich, Lettie, wraz z chłopcem udaje się do tajemniczego lasu aby uwięzić niebezpieczne moce. Lecz nie wszystko idzie zgodnie z planem i do rzeczywistości przedostaje się potwór, który przybiera ludzką postać.
Teraz spokój i życie chłopca są jeszcze bardziej zagrożone. Czy starczy mu sił by uciec przed bystrym okiem demona i dotrzeć niepostrzeżenie do swojej przyjaciółki Lettie? Czy staw, który dziewczyna nazywa oceanem, to tylko zwykła sadzawka czy może skrywa on jakiś sekret?

Ta pasjonująca podróż do świata magii przywołuje wspomnienia z najmłodszych lat - dziecięce strachy, marzenia, fantastyczne sny. "Ocean na końcu drogi" przypomina o tym, że świat widziany oczami siedmiolatka, to obszar, w którym rzeczywistość ma inny smak i wymiar, w którym jest miejsce na magię. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz