expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 17 listopada 2014

"Zdrada Bourne'a" Eric Van Lustbader

Nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam powieść sensacyjną, w której akcja co chwilę ulega zmianie, a sieć intryg jest tkana wyjątkowo długo i zawile . Gdy zaczęłam czytać "Zdradę Bourne'a" ciężko było mi wpaść w jej rytm. Czy to oznacza, że książka była słaba? Nie, ale porywająca również nie była. 

Jason Bourne zostaje wciągnięty przez znienawidzoną przez siebie agencję CIA do odnalezienia swojego przyjaciela, a ich ważnego pracownika Martina Lindrosa. Człowiek ten zaginął podczas akcji w Etiopii. Odszukanie przyjaciela jest niczym mission imposible, jednak, jak łatwo się domyślić, Bourne podoła temu zadaniu. Okazuje się, że ta niełatwa misja jest zaledwie początkiem zawiłej i doskonale opracowanej intrygi, w którą został wplątany Jason. Rozpoczyna się wyścig z czasem, podczas którego Bourne składa kolejne elementy układanki w całość, a jego oczom ukazuje się przerażający obraz terrorystycznego ataku na amerykańskie bezpieczeństwo. 

Wydawać by się mogło, że "Zdrada Bourne'a" zawiera wszystko co sprawia, że książkę się dobrze czyta: jest rozbudowana akcja, dopracowana i zawiła intryga, do tego popularny bohater oraz pomagająca mu, chociaż początkowo nieprzekonana do niego, Panna Szpieg. W tym przypadku często zmieniająca się akcja nie jest jednocześnie akcją trzymającą w napięciu. Zabrakło tu tego czegoś co sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Są lektury, które nie pozwalają mi zasnąć mimo późnej pory, ta do nich nie należała - każdego wieczora zasypiałam nad przygodami Bourne'a. Nie pomaga również oklepany motyw jakim są islamscy terroryści. Chociaż to mogę autorowi wybaczyć bowiem książka została wydana w Ameryce w 2007 roku. 
Podsumowując: można przeczytać gdy ma się ochotę na powieść sensacyjną ale lepiej czytać w ciągu dnia niż wieczorami. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz