expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 7 listopada 2014

"Czerwone liście" Paullina Simons

"Rozebrała się powoli. Ból w piersiach był tak silny i przytłaczający, że skuliła się na łóżku. Złapała butelkę, którą przyniosła Conni, przytrzymała pomiędzy gołymi nogami i otworzyła. Miała ochotę się napić, ale otwarta butelka budziła w niej wstręt. Rozchyliła uda i butelka upadła na podłogę. Kristina nie chciała tego obrzydliwego alkoholu - ani po to, by przejść po moście, ani po ty, by złagodzić ucisk w sercu."



Zdarza się, że blurb [rekomendacja lub krótkie streszczenie książki zamieszczone na tylnej okładce] jest zbytnio przesadzony, podkoloryzowany i ostatecznie czytana lektura zamiast cieszyć, rozczarowuje. Tym razem jest inaczej. Streszczenie "Czerwonych liści" w żadnej mierze nie oddaje tajemniczego oraz intrygującego klimatu książki. Mam nadzieję, że uda mi się chociaż trochę przybliżyć jej atmosferę.

Kristina Kim jest zapracowaną, prawie 21-letnią dziewczyną - studiuje, gra w drużynie koszykówki, pracuje w gazecie oraz w domu pomocy dla ciężarnych nieletnich kobiet. Ma chłopaka, a jak się okazuje również męża "na papierze", z którym chce się rozwieść, a pikanterii i tak już skomplikowanemu związkowi dodaje przystojny kochanek. Już od samego początku Kristinie towarzyszy aura tajemniczości i niepokoju, co wyraża się w sposobie jej bycia, ubierania (krótkie szorty w mroźne listopadowe dni) oraz komunikowania się. Gdy po święcie Dziękczynienia dziewczyna zostaje odnaleziona martwa, detektyw Spencer O'Malley bierze pod lupę troje najbliższych przyjaciół Kim - Jima, Connie i Alberta. Śledztwo ujawnia pogrzebaną prawdę, zatarte wspomnienia a także wielkie namiętności - miłość oraz nienawiść. Lecz nawet gdy wydaje się, że okrutna prawda ujrzała światło dziennie, prawdziwe motywy zbrodni okazują się być jeszcze mroczniejsze niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

"Czerwone liście" są perfekcyjnie skomponowaną książką - niepokój, który jest wyczuwalny już od początku lektury, stopniowo narasta i wciąga nas, nie wypuszczając ze swoich szponów. Paullina Simons stworzyła pozycję, podczas czytania której czujemy się jakbyśmy otwierali pudełko, w którym ukryte jest kolejne, a w nim jeszcze następne itd. Zanurzając się w tę pasjonującą lekturę, co i rusz odkrywamy nowe tajemnice bohaterów. Lecz mimo iż jest ich wiele, to nie przytłaczają i nie pozwalają się czytelnikowi zagubić w ich gąszczu. "Czerwone liście" zapadają w pamięć, a odkrywana historia wydaje się tak bliska, jakby zdarzyła się gdzieś obok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz