expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 25 września 2014

"PREDATOR" Patricia Cornwell

"Bóg jest kobietą, ona nim jest, nie ma żadnego innego. Stała się Bogiem po tym, gdy on zrobił złą rzecz i został odesłany, odesłany bardzo daleko, do miejsca, gdzie było bardzo zimno i ciągle padał śnieg. Potem wrócił, a w tym czasie ona stała się Bogiem i powiedziała, że on jest jej Ręką. Karzącą Ręką Boga."



Warto już na wstępie przyjrzeć się bliżej tytułowi książki. Predator bez wątpienia kojarzy się większości z nas ze znanym kosmicznym wojownikiem-potworem, który przybywa na Ziemię aby siać popłoch i zniszczenie polując na ludzi. Czy zatem mamy spodziewać się czegoś w rodzaju krwawego rozboju istoty pozaziemskiej? Nic bardziej mylnego, bowiem PREDATOR to skrót od programu badawczego "Przedczołowe determinanty agresywnej nadreaktywności".

Doktor Benton porównuje mózgi normalnych ludzi oraz wielokrotnych morderców, chcąc dowiedzieć się czy budowa tego organu w jakikolwiek sposób determinuje przyszłych zabójców. Obecnie przeprowadza badania nad Basilem - byłym policjantem, który wabił do swojego samochodu kobiety, po czym gwałcił je i zabijał. Czy może on mieć coś wspólnego ze śmiercią znanego neurologa Johnnego Swifta? Tajemniczy osobnik, przedstawiający się jako Krab, informuje detektywa Marino aby zainteresował tą sprawą doktor Scarpettę specjalizującą się w medycynie sądowej. Gdy kobieta ze sztabem współpracowników wyposażonych w najnowszy sprzęt, którego nie powstydziliby się kryminolodzy ze wszystkich serii CSI razem wziętych, rozpoczyna śledztwo, na jaw wychodzi sprawa zaginięcia dwóch kobiet i ich przybranych synów. Dane jest nam prędzej niż dr Scarpettcie poznać makabryczne szczegóły owego zaginięcia. Gdy już je poznamy, przyjdzie nam na nowo zastanowić się nad znaczeniem tytułu tej książki. 

Nie wiem co było przyczyną braku koncentracji podczas lektury tej pozycji - czy jesienne rozstrojenie, czy też nawał spraw prywatnych, a może jednak wielowątkowość tej powieści. Odnoszę wrażenie, że trochę za dużo tu się dzieje, ciężko jest skupić myśli na fabule książki, która bądź co bądź skomplikowana nie jest. Pomysł zbrodni do oryginalnych również nie należy, lecz i tak rozwiązanie zagadki nieco zaskakuje. Atmosfera książki przesiąknięta jest zapachem prosektoriów, kryminalnych laboratoriów oraz starego, opuszczonego domostwa, w którym mają miejsce sceny niczym z japońskich horrorów.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz