expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

niedziela, 26 maja 2013

"Marina" Carlos Ruiz Zafon

"Marinę" przeczytałam w grudniu zeszłego roku ale jej atmosfera ciągle mi towarzyszy. Jest to książka Zafona napisana z myślą o młodzieży ale zaintryguje też dorosłego. 

"Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynująca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać..."

Bohaterami jest dwoje nastolatków, którzy zafascynowani kobietą w czerni, trafiają do oranżerii, w której odnajdują coś w rodzaju mechanicznych, a może ożywionych lalek oraz tajemniczy stary album pełen zdjęć wywołujących fascynację i odrazę: "- Wybryki natury... - wyszeptała Marina. - Zdeformowane istoty, dawniej oddawane do cyrków [...] Niewinne dusze uwięzione w przeraźliwie zniekształconych ciałach."

Czytając "Marinę" czułam obok siebie te przerażające sztuczne ręce, wynaturzone ciała, czekającą za rogiem niepewność i strach. Ale Zafon nie pisze tylko horroru rodem z XIX wieku, jest tu też piękny i zarazem przerażający obraz miłości między mężczyzną a kobietą.

1 komentarz: