expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 3 lutego 2015

"Władca liczb" Marek Krajewski



"Działanie krwiożerczego bóstwa geometrii, które nazwę tutaj Belmispar, jest widoczne tylko w pewnych punktach topograficznych (nazwę je punktami Belmispara). Jest we Wrocławiu wiele takich punktów. Mają one charakterystyczne współrzędne geograficzne. [...] Moja teza jest następująca: jeśli w dzień Belmispara przez punkt Belmispara przejdzie łańcuch Belmispara, to z całą pewnością jedna osoba z sześciu go tworzących popełni samobójstwo."

Zafascynowana książką Marka Krajewskiego "Koniec świata w Breslau" postanowiłam, że będę sięgać po kolejne. Zaintrygowała mnie matematyczna otoczka "Władcy liczb", a ponieważ sama ukończyłam studia z tejże dziedziny, nie mogłam ominąć tej pozycji. Cieszę się, że autor dostrzegł potencjał drzemiący w królowej nauk i uczynił ją bohaterką swojej powieści. Nawet jeśli czytelnik jest zielony w kwestiach matematyki, to to i tak odbędzie ciekawą literacką podróż.

Edward Popielski dostaje nietypowe zlecenie od pewnego hrabiego - musi znaleźć logiczne wytłumaczenie dla trzech samobójstw. Gdy to zrobi, brat hrabiego Eugeniusz Zaranek-Plater, zostanie uznany za człowieka niespełna rozumu. Twierdzi on bowiem, że przewidział śmierć owych ludzi i że złożyli się oni w ofierze bóstwu geometrii Belmisparowi. Eugeniusz tak boi się Belmispara, że nigdy nie opuszcza z tego powodu swojego mieszkania, które jest zamknięte od zewnątrz a klucz posiada jedynie jego brat.

Edward Popielski jest człowiekiem twardo stąpającym po ziemi i nie wierzy w zabobony. Jednak wraz z rozwojem śledztwa jego dotychczasowy racjonalizm zostaje zachwiany a do głosu coraz częściej dochodzi demon Belmispar. Mimo wyczerpującej i często niebezpiecznej pracy, Popielskiemu nie udaje się rozwikłać tej jakże intrygującej zagadki. Z zadaniem tym po wielu latach przyjdzie zmierzyć się jego synowi.

Palce lizać i obgryzać - tak można podsumować "Władcę liczb". Świetny styl oraz język oddają atmosferę Wrocławia połowy lat 90. ubiegłego stulecia. Barwne postaci, zgrabnie zawiązana intryga oraz oryginalna fabuła sprawiają, że od książki ciężko się oderwać. Gdy zmierzamy do zakończenia książki i myślimy, że nic nas już nie zaskoczy, autor sprawia, że napięcie nie opuszcza nas aż do ostatniej kropki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz